niedziela, 9 lutego 2014

Mieszanka Olimpijska (1): Ole!

Kiedy z własnej woli wstaję o siódmej rano, wiedz, że coś się dzieje. Coś - a dokładniej Zimowe Igrzyska Olimpijskie prosto z mało zimowego Soczi. Trudno oczekiwać, że ktokolwiek będzie w stanie obejrzeć KAŻDĄ konkurencję, niemniej jako że oglądam, ile tylko się da, postanowiłam zostawić po tym oglądaniu ślad w postaci felietonu codziennego o tym, co na Igrzyskach ważne, zaskakujące, co wzrusza, bawi i szokuje. I na co warto - w mojej babskiej opinii - zwracać uwagę. Niechaj ci, którzy czytywali "Babskim Okiem" na świętej pamięci Konturach uznają cykl "Mieszanka Olimpijska" za specjalną edycję Babskiego. Zapraszam na codzienną dawkę newsów, opinii i opowieści o tym, co dzieje się na olimpijskich trasach!

Komunistyczne koło albo jak się chce zbić psa

Otwarcie - mówię subiektywnie - było piękne. Otwarcie z pewnością zasłużyło na uwagę. Obiektywnie nic nie powiem, bo obiektywnie się nie da. Czytałam gdzieś opinię, że historia Rosji została pokazana w sposób "przylukrowany i wybiórczy". Opinia opinią, każdy ma własną jak pewną część ciała, ale nie bardzo rozumiem - Rosjanie na otwarciu Igrzysk mieli pokazać czystki stalinowskie czy jak? Miałoby to mniej więcej tyle sensu co Amerykanie prezentujący scenkę rodzajową pt. "jak nasi przodkowie mordowali Indian", a tego nikt od Amerykanów nie wymagał. To zrozumiałe, że każdy kraj prezentuje to, co w jego historii i kulturze najpiękniejsze. Jak jednak widać, nie darmo tęgie umysły nauki nazywają podejście Polski do Rosji "historyczno-histerycznym"*. Ja ze swojej strony chciałabym, żeby każde otwarcie Igrzysk wyglądało równie pięknie.

Slopestyle, czyli zagadka

Pierwszy komplet medali został rozdany w jednej z konkurencji-debiutantek: slopestyle'u. Nigdy wcześniej nie miałam okazji podziwiać takich zmagań... i żałuję, bo dyscyplina cokolwiek widowiskowa. Skakanie na snowboardzie po głowie matrioszki to też ciekawy pomysł z rosyjskim akcentem w tle. Widać było, że zawodnicy denerwują się niemożebnie tym debiutem na Igrzyskach nie tylko własnym, ale slopestyle'u jako takiego. Dobrze, że większość zdołała się wziąć w garść przed drugim przejazdem i obecność tej niecodziennej konkurencji w telewizji publicznej z pewnością wyszła slopestyle'owi na dobre. 
Stopa Justyny

Kontuzjowana stopa Justyny Kowalczyk zajmuje więcej miejsca w mediach nastawionych na narciarstwo biegowe niż zwycięstwo Marit Bjørgen i szanse Norweżki na dogonienie Bjørna Dæhlie pod względem liczby zdobytych medali. Wczoraj mogłabym jeszcze powiedzieć, że Bjørgen celuje w poprawienie rekordu, ale trudno powiedzieć, ile po tych IO wyniesie rekord i jak długo nikt nie da rady go poprawić. Justyna Kowalczyk przewróciła się tuż przed zmianą nart i to z pewnością wybiło ją z rytmu, ale miejmy nadzieję, że poukłada się do czasu swojej koronnej konkurencji - biegu na 10 kilometrów. Na podium zabrakło też miejsca, o dziwo, dla Therese Johaug. Była tam za to oprócz Bjørgen jeszcze Heidi Weng i obie płakały rzewnie podczas ceremonii kwiatowej, nie tylko z powodu medali, ale też - być może przede wszystkim - z nadmiaru emocji i pozytywnych, i negatywnych. Dzień wcześniej do norweskiego obozu dotarła informacja o nagłej śmierci brata i sparingpartnera jednej z zawodniczek, Astrid Jacobsen. 

Nieudane urodziny

Suchar na dziś: Ilu Holendrów mieści się na podium w łyżwiarstwie szybkim? Całych trzech! Holendrzy zajęli komplet medalowych miejsc - w czymś muszą te medale zdobywać! - pozbawiając prezentu urodzinowego lokalnego bohatera, Iwana Skobriewa. Inna sprawa, że niedługo wcześniej Skobriew nadziei na złoto pozbawił się sam, przegrywając z kolegą z reprezentacji. Mam nadzieję, że na innych dystansach podium będzie wyglądać ciekawiej. 

Gorzkie żale

Rosjanie płaczą, że od Nagano w 1998 roku nie było sytuacji, by podczas pierwszego dnia Igrzysk gospodarze nie zdobyli ani jednego medalu. Rosjanie, nie płaczcie! Na medale mogliście liczyć w dwóch konkurencjach - w 5000 metrów łyżwiarstwa szybkiego (no gdzież się wcisnąć między tych Holendrów? Niemożliwość!) i w biathlonie (Anton Szypulin przegrał brąz o niespełna sekundę). Będzie tego więcej. Przypomnijmy sobie letnie IO w Londynie. Ile dni Rosja okupowała ostatnie miejsca w tabeli medalowej? A jak już worek się rozwiązał, rozpędzonej rosyjskiej trojki nic nie zatrzymało, nawet brazylijska siatkówka. Pierwsza wielka jak stodoła szansa medalowa już dziś - w drużynowym łyżwiarstwie figurowym, kolejnej nowej konkurencji. 

Król jest tylko jeden

Kto ogląda biathlon męski choćby okazjonalnie, z pewnością przynajmniej raz słyszał, że król jest tylko jeden. W ostatnich latach to zdanie brzmiało raczej jak próba zaklinania smutnej rzeczywistości, w której dobiegający czterdziestki Ole Einar Bjørndalen zwyczajnie przestał się mieścić. W tym sezonie los się nagle odmienił - jedno drugie miejsce, drugie drugie miejsce, przegrana z o wiele młodszym rodakiem o pół sekundy... Dla tych, którzy ogłaszali detronizację OEBa na rzecz dwuwładzy Emila Hegle Svendsena oraz Martina Fourcade'a, mam złą wiadomość - król powrócił. W wielkim stylu. Miał zdobyć dwa medale w sztafetach, by pobić olimpijski rekord rodaka, słynnego biegacza narciarskiego. Ale Król nie chciał czekać i polegać na kolegach z drużyny - rekord wyrównał indywidualnym złotem w sprincie, chociaż spudłował. A nowi Królowie? Nie zmieścili się nawet na podium...

Dzień drugi: czas - start!

A co czeka nas dziś? Narciarstwo alpejskie właśnie trwa i to z kompletnie nieoczekiwanymi rezultatami. O złoto mieli walczyć Svindal i Miller, a teraz już wiadomo, że żaden z nich medalu w zjeździe nie zdobędzie. Na czele - Austriak. Czyżby Austriacy wracali na prawowity tron?
 Oprócz tego pozachwycamy się panczenami, oby mniej holenderskimi, sprawdzimy, czy ktoś przerwie supremację Norwegów w narciarstwie biegowym, potrzymamy kciuki za Stocha i spółkę w konkursie na skoczni normalnej oraz za biathlonistki na przepięknej trasie sprinterskiej, a także westchniemy nad gibkością i zwinnością łyżwiarzy figurowych kończących debiutujące w Soczi zmagania drużynowe.

*za A. Bryc. "Rosja w XXI wieku", s. 133. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz